Jest to coś wyjątkowego, coś co układa się przez cały miesiąc (już na kolejny) a i tak w kolejnym nanosi się poprawki. Dzięki grafikowi takie specjalizacyjne-siusiumajtki jak ja (i ci co mają porównywalny ze mną staż pracy - czyli osoby w grafiku nie uwzględniane :D) wiedzą czego spodziewać po konkretnym dniu. Można obstawiać pod czyimi skrzydłami się znajdzie, czy będzie dużo roboty czy raczej wypoczynek. Grafik zdecydowanie jest przydatny.
Ja na grafiku istnieję w innym miejscu. Też nieopierzona i nieporadna ale już samodzielna (?). Tak od miesiąca. Na szczęście tryb pracy dyżurowej jest spokojniejszy niż to co robię na codzień - równoważy to trochę fakt, że nie mam ciągle przy sobie "deski ratunkowej" pod postacią specjalisty. Trzeba radzić sobie i tyle. Podziwiam znajomych którzy dyżurują na swoich macierzystych oddziałach JUŻ. Włącznie z tym, że jeden kolega z mojej grupy zaczął już samodzielne dyżury na chirurgii, koleżanka na okulistyce też. Jest też drugi biegun - kolega z psychatrii, który do tej pory ani raz sam nie rozmawiał z pacjentem (tylko przysłuchuje się jak robią to inni) czy koleżanka na chirurgii co to zatonęła w wypisach i jeszcze ani raz na sali operacyjnej nie była... No i pozostałe "średniaki" jak ja - ni to samodzielne ni niesamodzielne. Koleżanka na psychiatrii wysyłana do PZP w charakterze konsultanta (ale ze specjalistą pod telefonem), kolega na ortopedii pełniący już dyżury towarzyszące. Każdy ma co mu życie dało i co ciekawe każdy radzi sobie z tym z czym musi. To tylko potwierdza miją teorię że wszyscy moglibyśmy robić więcej, uczyć się szybciej. Ale z wygody godzimy się na to co zostanie zaproponowane ;) Powoli, powolutku i i tak wszyscy dojdziemy do tego samego etapu :D
W moim szpitalu rezydentom z chirurgii i ortopedii pozwalają dyżurować dopiero od 3 roku specki. Nie wiem czemu w taki sposób to jest bo i tak zawsze jest specjalista, a rezydent jest bardziej na dokładkę (i to do godz.22). Za to na internie rezydenci dyżurują od pierwszego roku specki, z tym że wtedy na izbie jest specjalista z interny a na oddziale sam rezydent (ewentualnie odwrotnie). Co szpital to obyczaj
OdpowiedzUsuńNo dokładnie - mam porównanie wśród znajomych - mądrze prawisz ;) Można przyjąć że każdy jest w innym szpitalu (bo nawet jak ten sam szpital to różne oddziały) i KAŻDY ma inaczej. Co by jednak nie robić za te +/-6 lat wszyscy będziemy specjalistami :D
UsuńA z tym dyżurowaniem po 3 latach to obstawiałabym motywację finansową (pewnie ma kto dyżurować po prostu) - gdyby były braki kadrowe to samodzielność przyszłaby szybciej... Niejednego mam znajomego co zaczynał dyżurować po miesiącu/dwóch specjalizacji. I dali radę. Nie wspominając o tych co nie dostali się na wybraną specjalizację i zaraz po stażu zaczęli pracę w pogotowiu albo POZ. Dają radę i nawet im zazdroszczę tego co już umieją - gdzeż mi am do nich :) Szkoła życia i tyle :D