Będąc w humorze dobrym, naładowana energią, pełna sił i werwy rozmyślam. Liczę, ważę, mierzę i rozmyślam, czy tak czy nie tak, co lepsze co gorsze, czy warto czy nie. Wstępny wynik tych skomplikowanych równań przemawia jednak w kierunku stabilizacji i trzymania się tego co jest ... Lepsze wrogiem dobrego - czy napewno to nie wiem, najpierw rozważyłabym co znaczy "dobre" ;)
W kwestii LEPu i LEKu, a konkretniej to wyników obecnego naboru - czekam na nie niecierpliwie, zwłaszcza czekam na wyniki 3 osób, każda chce na co innego, gdzie indziej, inaczej LEP/LEK poszedł a za wszystkich kciuki trzymam tak samo mocno. Może będzie prezent świąteczny i wyniki będą w piątek przed świętami? :)
I jeszcze taka refleksja co do wyboru specjalizacji - ludzie nie myślą perspektywicznie (w tym ja, a jakże!). Może w tym szaleństwie jest metoda - czasem fortuna przechyla się w najmniej spodziewaną stronę. Tak też w mojej bliskiej rodzinie jedna osoba wybrała idealną (obecnie) specjalizację w czasach gdy nie była doceniana. Za to teraz to ło ho ho ;) Małżonek mój też się wstrzelił. Po pierwsze w coś co Go rzeczywiście rajcuje, ale poza tym jest perspektywiczne, rozwijające się. No i jeszcze trafił na idealny oddział, na idealnego szefa i świetnych współpracowników. I będzie mnie utrzymywał :D Także nie znając dnia i godziny chyba wybierać trzeba to co się podoba. Kto ma szczęście w życiu to i tu trafi, ten co nie ma, no cóż, dupa ;)
W pracy spokojnie, bez wzlotów, z upadkami. Ale ok, do przodu - no i przede wszystkim już prawie czwartek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz