sobota, 23 marca 2013

... w sumie o niczym ...

Sama nie wiem jak to tak, ale siedzę nad książką i się uczę. Efektywność niska, ale mimo wszystko jakaśtam jest co raduje mnie niezmiernie. Pójdę spać koło północy, do tego czasu może jeszcze kilka stron przeczytam ;)

Podsumowując ostatni tydzień w pracy: nauczyłam się sporo, niekoniecznie praktycznych rzeczy, a jednak wyjątkowo przydatnych. Takie tam ułatwienia ;) Poza tym szlifuję też swoje umiejętności - niby idzie ku dobremu, ale mam wrażenie że im więcej tego robię tym bardziej dociera do mnie, że do biegłości dochodzić będę latami. Niebiosa zsyłają mi co te kilka tygodni pacjenta co to jest takim wiadrem zimnej wody wylanym na moją głowę, takim "a ty myślałaś że to umiesz, głupiaś, głupiaś!" ;) No i w ten sposób dryfuję po salach operacyjnych - bo na IT to trafiam tylko przypadkiem. Rzadko i bez celu bo tego to nie umiem ani troszeczkę a ilość rurek, strzykawek i całej reszty dobrodziejstwa przyprawia mnie o zawrót głowy :D

Niech tylko ta pogoda jakoś pójdzie w stronę astronomicznej i kalendarzowej wiosny, bo na razie to nastraja do zapadnięcia w sen zimowy. Jeszcze kilka dni odśnieżania auta i będę musiała wziąć urlop w celu poratowania zdrowia psychicznego :D Inna sprawa, że co by się nie działo to ŻADNEGO urlopu jak bum cyk cyk nie dostanę ;) Uroki bycia tym najmłodszym ;)

1 komentarz:

  1. Skąd to znam: im więcej się uczę tym bardziej czuję się niedouczony.

    Chcemy wiosnę !!!!!

    OdpowiedzUsuń