niedziela, 7 kwietnia 2013

... weekendowy zawrót głowy ...

Uwielbiam weekendy - zwłaszcza takie wypoczynkowe jak ten :) Od piątkowego popołudnia, bez gości, bez dalekich wypraw, bez żadnych "muszę" :D Wypoczęłam. Na polach wkoło stada sarenek, kicające zające - no i ten parszywy śnieg - ale w aspekcie lepszej widoczności zwierzątek to się przydaje ;)

Jutro znów praca, ale akumulatorki naładowałam i narzekania nie mam w planie. Ten tydzień musi być super, innej opcji nie biorę pod uwagę. Zerknęłam szybko na grafik - tydzień zapowiada się dobrze, będzie okazja żeby się podszkolić.

Bardzo przeżywam jednego pacjenta dyżurowego, czy zrobiłam wszystko co mogłam? Czy coś można było inaczej? Czy szybciej (choć sam się nie spieszył żeby do szpitala dotrzeć)? Czy skuteczniej? Tego pewnie się nie dowiem, bo specyfika pracy taka a nie inna. Nie pamiętam imienia i nazwiska, ale pamiętam ten nieśmiały uśmiech ze strachem w tle. Życzę Panu jak najlepiej.

Lubię z Małżonkem dyskutować o pacjentach - anonimowo, bez nazwisk, bez niepotrebnych szczegółów. Ot takie "kejsy". On patrzy z innej perspektywy, ja z innej. Ale świetnie jest jak można opowiedzieć, zrzucić z siebie te swoje przemyślenia i dopuścić do nich innego lekarza, przedyskutować wątpliwości. A nawet jak wątpliwości są typowo nie-ogólnomedyczne a raczej z własnej działki to i tak można się wygadać nie zanudzając rozmówcy na śmierć i nie tłumacząc żargonu ;)

1 komentarz:

  1. spakowałam inkubator i zamieniłam na ait ;) pomyślałam, że chciałabyś wiedzieć :P

    OdpowiedzUsuń