środa, 6 lutego 2013

... a orkiestra grała dalej ...

Jakoś zmęczenie nie może mnie opuścić przez co chodzę permanentnie wkurwiona - no i jak tu byc miłą, grzeczną i uprzejmą? ;) Na oddziale bez zmian - poza tym, że sezon urlopowy w pełni. No ale na szczęście póki co ja nie jestem pełnowartościowym pracownikiem (delikatnie mówiąc), więc też się wkrótce na urlop wybieram i nikt mi problemów nie robił :)

Całe gadanie o złych relacjach miedzy anestezjologami i chirurgami uważałam za takie gadki szmatki - w końcu aż tak źle nie może być, dogadac się da zawsze, wystarczy chcieć. Tak myslałam. Do czasu. Pracuję dopiero ponad 2 miesiące a już niektórych z chirurgów nienawidzę uczuciem czystym i z dnia na dzień głębszym. Nie wiem skąd ten fenomen - może to jakieś fluidy w powietrzu lub inne takie tam.

No i kolejna sprawa. Dziwne to, ale mam wrażenie że się cofam w umiejętnościach - dziwne, bo przecież az tak wiele to nie umiem... Moje cofanie zaczyna więc przybierać formę "stałam nad przepaścią i zrobiłam ogromny krok naprzód". Może to tylko kwestia zimowej depresji i babskich humorów, ale ostatnio jakoś cięzko mi cieszyć się byle czym. Ostatnie znieczulenie przewodowe pozwolono mi wykonać 2 tygodnie temu ... "Wykonać" to szumne określenie - wiadomo, wymagam póki co w 100% nadzoru, czasem słownego instruktażu, czasem wręcz fizycznej pomocy lub przejęcia pałeczki ;) Może to wszystko ma związek z tym, że ostatnio taka poddenerwowana permanentnie jestem - lepiej nie narażać pacjentów na kontakt ze mną? Biorę to na klatę - jedno czego nie umiem to cieszyć się że sytuacja wygląda tak a nie inaczej.

W weekand mamy gości, więc juz moge powiedzieć, że fizycznie nie odpocznę (za to psychiczny odpoczynek mam zamiar uskutecznić pijąc wieczorami - jak już maluchy wymęczone atrakcjami będą spały - winko, grając w karty i takie tam w doborowym towarzystwie :) - kolejny tydzień bedą więc także sponsorowały literki: W, K, U, R, W, I, E, N, I, E. Ale warto, bo goście wielce mile widziani, a widujemy się zdecydowanie za rzadko. :)

Howk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz