Wszyscy wkoło się urlopują - w prawo, w lewo, w dół, górę i na drugą stronę globu jadą, lecą. Ten kedzie, tamten wraca. I człowieka krew zalewa, bo on - kurwa - nadal w pracy, a perspektywa urlopu taka odległa. I tak siedzi, i tak mendzi, i tak do furii doprowadzają go lekarze znajomi i nieznajomi, pielęgniarki, laborantki i laboranci, aptekarki i cała ta kolorowa ferajna. Już nawet to ciągłe wkurzenie samą wkurzającą się osobę wkurwia do bólu, ale urlop nadal jak był w odległej perspektywie tak nadal jest. Nienawidzę okresu gdy do urlopu daleko.
A że jestem z tych, co urlopów wymagają dość często to i moja sinusoida nastroju ma niezłą amplitudę i częstotliwość ;)
Znam ten bol czekania na urlop:) Ale teraz juz nie czekam, nie pracuje, wiec teoretycznie mam urlop caly czas, ale to tylko teoretycznie:))
OdpowiedzUsuńBo jak czlowiek czeka na taki prawdziwy urlop od prawdziwej pracy to planuje, gdzies wyjezdza i w sumie jest z tego jakas frajda. Teraz nawet jak gdzies wyjezdzamy to jakos tak... normalnie:)))
Z jednej strony Ci zazdroszczę, a z drugiej co to za urlop jak nie odpoczywa się od pracy ;) Byle do urlopu!
UsuńTrzeba myśleć, że jak będziesz na urlopie to inni będą zapierdzielać za Ciebie :)
OdpowiedzUsuńNo w punkt - jedynie to mnie przy życiu trzyma ;)
Usuń