Kursy specjalizacyjne - nie da się tego łatwo opisać słowami. Wchodzę na salę, cofam się, patrzę na drzwi jeszcze raz. Tak, to ta sala - siadam i nadal z pewną dozą niepewności rozglądam się wkoło. No jest to ta sala bo lista przed wejściem zawiera moje nazwisko. Ale czy napewno? Ok, sąsiadka wyjmuje z torby jeden z "branżowych periodyków". Nie jestem bardzo młoda, bo wcześniej przecież przygoda z innymi studiami, idę starym trybem więc wkoło raczej ludzie na moim etapie - a tu totalna rozpiętość wiekowa! Chyba pora bardziej zadbać o siebie bo przez naturalistyczne podejście do makijażu (no dobra, po prostu przez BRAK) chyba wyglądam zdecydowanie młodziej niż większość ;)
PS: po mnie przyszły jeszcze dwie dziewczyny i chłopak - jednak już nie czuję się najmłodsza na sali ;) Uff!
Witaj
OdpowiedzUsuńPiszesz, że miałaś przed medycyną przygodę z innymi studiami, dlatego chciałam Cię zapytać czy kierunek lekarski to było Twoje marzenie od zawsze czy po prostu wcześniejszy kierunek okazał się nietrafiony? Pytam, ponieważ sama zaczynam teraz studia zupełnie niezwiązane z medycyną (są, bo być muszą póki co), ale cały czas coś mnie ciągnie do kierunku lekarskiego. Nie jestem nawet po klasie biologiczno-chemicznej, ale mimo wszystko czuję, że muszę zawalczyć o marzenia, aby później nie żałować.
Pozdrawiam
P.S.
Bardzo ciekawy blog :)
Po liceum (profil mat-fiz-inf) nie byłam zainteresowana medycyną choć 90% mojej rodziny to lekarze. Moja "przygoda" była kilkuletnia, więc nie aż tak krótka - i nadal twierdzę, że bardziej ze mnie umysł ścisły niż humanistyczny. Dopiero gdy miałam okazję trochę pomieszkiwać z osobą studiującą medycynę doszłam do wniosku, że to czego ona się uczy jest dużo ciekawsze od tego czego ja się uczę - i tak postanowiłam jednak zostać lekarzem ;) Zawsze warto próbować żeby potem nie żałować :)
UsuńPowodzenia!