W kinie jest tyle fajnych filmów! Uwielbiam kino, całkiem inaczej ogląda się filmy w kinie niż na laptopie. Kino domowe też daje radę, ale jest pośrodku - lepsze (znacząco od laptopa) i gorsze (od kina). No ale w związku z tym, że ciężko nam się do kina wybrać (bo dyżury, bo się nie chce, bo nie ma kto ze Stasiem zostać, bo i bo) to więcej filmów oglądamy w domu. Lub w kinie - ze Stasiem :) Nie możemy narzekać, bo chyba tak samo kinowe bajki podobają się nam jak Jemu. No a 90% filmów dla dzieci widziałam. Nawet jak Stasia jeszcze w planach nie było, a ja już wyrosłam z bycia nastolatką (choć i wtedy bajkami nie gardziłam) to z bajkami byłam na bieżąco :)
Tyle też jest książek - genialnych książek o tematyce różnej. Dziecięcych też. Ale tych dla dorosłych również - okoliczności sprawiają że tych ciekawych ostatnio nie czytuję, Małżonek za to nadrabia za nas oboje. Ja pół na pół: naukowe i te dla dzieci - ale tych dla dzieci to przeczytałam - w dodatku na głos - w tym roku 14.
Ogranicznikiem jest czas. Ale chyba i tak rodzinnie wychodzimy z tej opresji obronną ręką - bo znajduje się czas na basen, rowery, spacery, sale zabaw, wyżej wspomniane czytanie książek i inne czynności. Oj tak, uważam że nasz maluch za duzo ogląda bajek - ale konsekwencja u nas kuleje i te 80 minut dziennie siedzi mała bestia z pięknymi oczkami przed laptopem. To takie łatwe - siedzi i ogląda a w tym czasie można przygotować obiad, umyć się, poczytać obserwowane blogi, coś uprzątnąć, napisać rachunek - czy cokolwiek innego na co jest akurat zapotrzebowanie. Więc z wygodnictwa własnego rozpuściliśmy Stasia, na szczęście tylko (lub prawie tylko) w tej kwestii ;) No dobra, nie tylko, bo z jedzeniem to też nas ma w szachu dyktując warunki co zje a czego nie... I samodzielne sprzątanie też jest na razie poza zasięgiem, a to dlatego że jest mądry. Doskonale wie, że jak przeczeka nas i będzie sprzątał wolno po drodze "zapominając" i zajmując się swoimi sprawami to pomożemy. A my konsekwentnie to niestety robimy. Ale obiecujemy sobie poprawę. Choć przyznam, że poza wyżej wymienionymi to Staszko to Anioł. Bez fochów, napadów złości - jedno co to nauczył się ostatnio PRÓBOWAĆ wymuszać różne rzeczy płaczem - próbuje, ale tu jesteśmy twardzi, więc wkrótce przestanie ;) Ale mam wrażenie, że ostatnio to płakanie jest główną częścią dnia ;)Byle ten etap minął!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz