No i o dziwo kolejny post nie związany z pracą ;) [w tej materii usamodzielnianie będzie miało charakter przewlekły, powoli postępujący - no ale też odroczony - nie wiadomo kiedy się zacznie, ważne że nie prędko :)] Mój Staś się usamodzielnia!
Z jednej strony duma mnie rozpiera - bo moje malutkie dzieciątko coraz więcej " samo", "samo" i "samo" - i czy się udaje czy nie to sprawa drugorzędna - ważne, że próbuje. Druga strona medalu jest taka, że mój maleńki słodki człowieczek rośnie, charakter się kształtuje, upór i różne inne cechy przybierają na sile. I żeby była jasność - też jestem w 100% dumna, ale przy okazji przeraża mnie tempo w jakim się to dzieje... Z noworodka przez niemowlaka po chłopca w obecnym kształcie mój Synuś przeszedł w kilka minut - no zabijcie mnie, ale właśnie tak czuję - jakby te lata były chwilą. Jakby wszystko toczyło się za szybko.
No i jednak o pracy też będzie przy tej okazji - bo czasem mam wrażenie (pewność?), że praca ograbia mnie z tego błogiego nic-nie-robieniowego życia rodzinnego i powolnego życia tym, że Staszko mi dorasta. Z tych chwil nieplanowanego a spontanicznego odpoczynku połączonego z kontemplacją każdej z chwil. Małżonek ma więcej czasu, przez to też pewnie ma takie lepsze rodzicielskie podejście, bez tej nutki nieodpępnienia. Ale ja też się staram! :)
Co do dorastania pierworodnego...czasem patrzę na tego byka włochatego, z pyszczydłem wielkim jak u własnej matki, dyskutanta zasmarkanego i nie mam pojęcia, kiedy się taki stał :) Z nim byłam 4 pierwsze lata, pozostałe osiem śmignęło nie wiem kiedy. Kiedy zaś mój wzrok pada na córę (wróciłam do pracy bardzo szybko), naprawdę nie wiem, kiedy zdążyła te 1,24cm osiągnąć... I ciągle mam wrażenie, że coś mi umyka...
OdpowiedzUsuńNo niestety, ten czas przecieka między palcami. - a ostatnią rzeczą jakiej bym chciała to "stracić" dzieciństwo Stasia czy też kolejnych (w planach) dzieci... Minus tego zawodu wpisany w ryzyko, ale będę się starała. Bo spłata kredytów to swoją drogą, ale pieniądze nigdy nie powinny stać wyżej niż Rodzina - tym bardziej te "etatowe" bylejakie pieniądze ;)
OdpowiedzUsuń