niedziela, 4 listopada 2012
... i wszystko zmierza w jednym kierunku ...
Już po LEPie - kolejny etap życia skończony. Nie wykluczam, że jeszcze podejdę do LEPu, ale faktem jest, że dostałam się na specjalizację. Na razie nie wiem, czy bardziej się cieszyć, czy bardziej byc przerażonym - przychylam się do tego drugiego. Cały kierat zwany pracą. Wracanie do domu późno, dyżury (tfu, az tak daleko na razie się nie zapędzam, kropka!), zmęczenie i emerytura za ho, ho, ho. No ale są i plusy, wiadomo, w domu nie da sie siedzieć w nieskończoność. No i jest to cos co sama wybrałam, więc musi byc dobrze. Musi? Pewnie z tego wpisu przerażenie aż wycieka spomiędzy literek - to fakt, ale staram sie nie myśleć na razie, bo co ma byc to i tak będzie. Na razie przede mna rozmowa z dyrektorem i ordynatorem - taki tam czat. Tym sie akurat nie stresuję, ale w pierwszym dniu pracy to będę chyba więcej w toalecie niż na oddziale ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz