I znów po LEKu - nie, nie pisałam, ale "nasi" stażyści pisali i dzielili się wrażeniami ;) Przeglądałam aktualne materiały, starałam się wczuć w atmosferę i jedyne do czego doszłam to przeświadczenie, że obecnie nie miałabym szans tego zdać. Więc ze zmianą specjalizacji to dupa (oczywiście jak bym tym była zainteresowana, a raczej nie jestem). Z resztą podobno ministerstwo chce ograniczyć rezydentom możliwość zmiany specjalizacji jedynie do przypadków uzasadnionych zdrowotnie... I z jednej strony w porządku, bo niezdecydowani nie będą zabierali miejsce tym zdecydowanym, ale bez spektakularnego wyniku, nie będzie przeczekiwania na innej w oczekiwaniu na przyznanie mejsc na wymarzonej specjalizacji ALE jednocześnie w przypadku nietrafienia z wyborem (drewniane ręce u zabiegowca, zła tolerancja stresu w medycynie ratunkowej i tym podobne) będzie się niejako uziemionym. Chyba nie o to chodziło w planowanych reformach.
Stażyści opowiadają też o modułach - fajnie jest tak pogadać i dowiedzieć się jak to wygląda z ich punktu widzenia. Specjalizacja to w końcu całkiem przyjemny czas ;) A staż jeszcze lepszy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz