środa, 30 kwietnia 2014

... brak czasu i inne atrakcje ...

Bywam tu bardziej niż rzadko, ale życie daje tyle atrakcji, że na internety to czasu zbyt wiele nie mam ;) Weny również. Mam ostatnimi czasy przesyt medycyną, zwłaszcza tą w wymiarze godzin nadliczbowych. Dyżury, dyżurki, nieprzespane noce i przespane dnie :) Ale moja działka fascynuje mnie coraz bardziej, jest to to, w czym czuję się dobrze (nie mylić z "pewnie") - no a totalnym zaskoczeniem jest to, że ta intensywna część specjalizacji zaczyna mi się podobać. Życie zaskakuje :)

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że też będę mieć tak z tą częścią intensywną. Bo aktualnie 'nie czuję tego".

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tylko z własnego doświadczenia (niewielkiego, tak nadmienię ;)) widzę, że na każdego przychodzi pora :) Ja opierałam się najdłużej - z moich znajomych. Ten moment nadszedł niespodziewanie. Z dnia na dzień. Nagle dotarło do mnie, że już ani trochę nie jestem rozczarowana jak nie idę na salę operacyjną - i był to prawdziwy szok! Teraz jakby ktoś mnie spytał co wolę to miałabym problem z odpowiedzią. Ale czuję że zmiarzam w konkretnym kierunku ;) Zobaczysz, kiedyś sam dojdziesz do tego samego wniosku (albo będziesz w tych 25% - to z mojego podwórka - którzy już zawsze będą woleli blok ;)).

    OdpowiedzUsuń