środa, 2 października 2013
... o popełnianiu błędów ...
Czasem podejmuje się kurewsko złe decyzje. Takie o których potem wszyscy wkoło opowiadają, dając za przykład jak NIE robić. Nie jest łatwo przejść nad tym do porządku dziennego, ale trzeba się starać, choć w głowie kołacze że się dało ciała. I nie wiem co lepsze, podjąć decyzję o niepotrzebnej interwencji, czy nie podjąć o potrzebnej? Pierwsza powoduje, że mądrzejsi lekarze pukają się w głowę mówiąc że pora wrócić do piaskownicy a nie zabierać się za leczenie. Druga podobnie, choć chyba w mniejszym stopniu, ale prokuratorski oddech czuć na karku. Nic nie jest dobre. Dobre byłoby być kompetentnym, mądrym i miłym - takie perpetum mobile interakcji na wszystkich liniach, ale czy tak się da? Ja zdecydowanie mam w sobie takie pokłady niedoskonałości że jedno co mogłabym zrobić to podrzeć PWZ i zająć się dzierganiem na drutach. Ale wracając do początku: podejmowanie złych decyzji jest (kurwa) nieuniknione - a ja przeżywam to za bardzo. I niesmak pozostaje - wstyd też...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Człowiek uczy się na własnych błędach... Mało pocieszające, ale prawdziwe - niestety :|
OdpowiedzUsuń