poniedziałek, 12 grudnia 2011

... a wszystko jest niepojęte ...

Nie wiem jak to jest, ale czuje się jakbym miała z 30 więcej lat na karku. Z jednej strony nie cieszyłabym się, z drugiej miałabym bliżej emerytury. Chyba jeszcze nie przestawiłam się z trybu "studia" na tryb "praca" i dlatego cierpię, a jak pomyslę, że to moje "praca" z pracą z prawdziwego zdarzenia nie ma nic wspólnego to az brak słów - no i wole nie mysleć co to będzie, co to będzie.. Pierwszym szokiem było to, że do szpitala chodzę 6 razy w tygodniu, tylko jeden dzień wolnego, a przy moim Stasiu, który jest już dużym facetem i jak na dwulatka przystało nie usiedzi w miejscu to i tego jednego dnia na wypoczynek nie marnuję. Uff, ten sześciodniowy tydzień pracy kończy mi się z końcem rodzinnej, więc jeszcze tylko 2 tygodnie! Co było drugim szokiem? Wstawanie codziennie o nieprzyzwoitej porze 07:05. Cóż, dla mnie ta pora jest bardzo nieprzyzwoita, wiem, ze inni maja gorzej, ale ja z tych co to snu im nigdy za wiele. Na szczęście szpital za miedzą, więc prawie że w kapciach bym chodzic mogła.
Staż jest fajny, na serio mi sie podoba, jestem skrzyzowaniem świętej krowy z wyrobnikiem, na szczęście z wiekszą dozą świętej krowy. Staram sie robic co mogę, w końcu najwyższa pora nauczyć się czegos praktycznego. Bo studia to dały mi całą masę teorii i pieczątek pod listami co to ja nie potrafię. Takie super pieczatki co to poświadczają, że jestem alfa i omegą nauk wszechmedycznych, umiem wykonać wszystko, każdemu, o każdej porze i bez pomocy. A w praktyce to ... z moich hi tech umiejetności to intubowałam na studiach 2 razy, raz cewnikowałam, założyłam 2 wenflony (pomijam praktyke pielęgniarską, bo wtedy to się działało, ale było to ponad 5 lat temu!). Chirurgicznie o dziwo jestem wyedukowana, ale miałam super asystenta przez 10 tygodni. Innych umiejętności nie posiadam. No dobra, jak się skupię to EKG oceniam dobrze - męczyli nas przez 4 lata po czym egzamin z interny zdawałam na kardiologii, więc miałam wiele okazji do powtarzania, a że repetitio mater studiorum est.. Podsumowując: na stażu mam się zamiar nauczyć dużo, więc korzystam - póki co lekarze mi nie utrudniają. Jak zapytam to uzyskuję odpowiedź, zazwyczaj wyczerpującą. Nie parzę kaw, nie spędzam całych dni przy wypisach. Mam okazję pacjentów badać, rozmawiać z nimi - ogólnie rzecz biorąc trafiłam na super miejsce do odbywania stażu.
Finito.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz